EcoFlow River Max

czyli co testowaliśmy przez ponad miesiąc podróży.

Większość z nas przygotowuje się już do nowego wakacyjnego sezonu więc sprawdźmy.

Co to jest i dla kogo jest ten produkt ? Zapraszam na nasz test:

Przez miesiąc wakacji pokonaliśmy naszym autem ponad 6000 km po bałkańskich bezdrożach. Nasze wyprawowe auto wyposażone jest w miejsce do spania, kuchnię, wiele schowków i przestrzeni bagażowej. Nie mieliśmy jednak dotąd rozwiązania, które pozwoliłoby nam na bezpieczne korzystanie z prądu.

A prądu wszyscy potrzebujemy do coraz większej ilości przedmiotów, które nas otaczają. Podczas podróży ładujemy telefony, aparaty, kamery czasem komputery. Ale także ładowarki baterii do dziecięcych zabawek czy suszarkę do włosów.

Wszystkiego tego używaliśmy, jest pewnie jeszcze wiele możliwości sprzętu, jednak to ten, który dla nas był najważniejszy.

Czym jest EcoFlow ?

Piszę to swoim prostym językiem, takiego człowieka, który nieco boi się prądu. Nigdy nie grzebałem sam w instalacji w domu, nigdy też nie kombinowałem nic z pracami elektrycznymi w samochodach. Po prostu – wolę nie.

Długo szukałem rozwiązania, które pozwoli na stały dostęp do prądu podczas postoju czy biwakowania. Co ważne, bez obawy o stan akumulatora w samochodzie. Używamy powerbanków podczas pieszych oraz rowerowych wypraw i wg mnie EcoFlow River Max to taki jakby po prostu bardzo duży powerbank.

Za.ebiście duży, a raczej bardzo pojemny szybko-ładowalny powerbank.

Dane techniczne dla lubiących elektryczne urządzenia też są ;-)

Wymiary jak widać na zdjęciach są niemałe ale kształt jest regularny więc łatwo jest ustawić sprzęt tak, aby był stabilny i nie przeszkadzał w innych czynnościach. Dokładnie to 28,8 x 18,5 x 25,3 cm. Nie mierzyłem tego, tak podaje producent i dla mnie tyle to właśnie jest. Waga też jest solidna – komplet waży 7,7 kg.

Na szczęście dla wymiarów i wagi, w górnej części znajduje się solidny uchwyt aby wygodnie przenosić EcoFlow. Całość robi bardzo dobre wrażenie bo tworzywo jest dobrej jakości. Całość jest odporna na drobne zarysowania i upadki – to akurat przetestowaliśmy nieświadomie..

Wnętrze EcoFlow River Max to przede wszystkim akumulator Li-ion o pojemności 576 Wh.

Ładowanie odbywa się z sieci 230V, gniazda zapalniczki w aucie oraz nawet z przenośnych paneli słonecznych. My używaliśmy głównie 12V jednak zdarzało się że wygodniej było podłączyć pod „prawdziwe” zasilanie jeśli była ku temu okazja. Aha, jest jeszcze maksymalna moc ładowania (cokolwiek to znaczy) i wynosi 500W. Ile to W to mnie osobiście mniej interesuje ale to że od zupełnego rozładowania do pełnej 100% pojemności ładuje się w około 2 godziny jest już czytelne. I potwierdzam, do dwóch godzin, przy zasilaniu 230V i temperaturze powyżej 20 stopni Celcjusza była normą.

Urządzenie w pudełku posiada wszystko, co jest niezbędne do używania od zaraz.

Czyli przewodami zasilającymi z różnymi końcówkami ładowania czyli 12V, 230V oraz podłączenia pod panel solarny. I tak naprawdę to nic więcej nie potrzeba aby używać EcoFlow. Jest jeszcze instrukcja użytkowania ale nawet bez niej użytkowanie jest intuicyjne.

Do tego też właśnie się przyzwyczailiśmy w tych czasach. Większość z nas chce coś co działa i nie za wiele uwagi należy poświęcić do właściwego użytkowania.

Producent dostarcza też aplikację do pobrania na smartfon z systemem iOS lub Android jeśli komuś potrzebna jest bieżąca wiedza na temat działania urządzenia. My tego nie używaliśmy, bo…

Cały klucz do sukcesu działania tego urządzenia jest taki, że jest bezobsługowe !

Na froncie urządzenia znajduje się wyświetlacza z poziomem naładowania i statusem urządzenia. Na ekranie widzimy zatem czy trwa ładowanie i ile do pełnego naładowania zostało czasu i procent pojemności. Widać poziom bieżącej pojemności akumulatorów, widać bieżące użycie wyjściowego prądu. Jeśli podłączymy np smartfon do ładowania, urządzenie poinformuje nas ile godzin takiego użycia zostało do rozładowania baterii EcoFlow.

Do czego używaliśmy EcoFlow ?

Głównym urządzeniem, które non-stop było podłączone do naszej stacji ładowania byłą lodówka turystyczna. Lodówka kompresorowa Engel – dane techniczne tutaj.

Lodówka (znów swoimi słowami) nie pobiera prądu non-stop ale pobiera go sobie „strzałami”. Tylko w momencie gdy temperatura spadnie (wzrośnie) względem założonej przeze mnie. Ale działa 24/7 – ze względu na upały w ciągu dnia przez miesiąc około i powyżej 30 stopni w dzień.

Ustawiliśmy lodówkę na oszczędny tryb chłodzenia 1. To ten, gdzie wyjmujesz z lodówki masło i jest za twarde aby od razu rozsmarować je na kanapce. Ale nie tak zimne by bolały zęby przy jedzeniu czy piciu chłodzonych pokarmów.

W takim trybie, EcoFlow River Max pozwalał nam na ciągłe działanie lodówki powyżej 40 godzin, czyli dwa dni bez doładowywania „powerbank’a”.

A co oznacza posiadanie dostępu do zimnych napojów na dzikiej plaży nad Albańskim wybrzeżem chyba nie muszę tłumaczyć ;-)

Dodatkowo, ładowaliśmy komputer ma który zgrywaliśmy zdjęcia i filmy, które robiliśmy aparatem który również ładowaliśmy. Ładowaliśmy smartfony, tablet czy akumulatorki AAA oraz używaliśmy z suszarką do włosów.

Jak to ładować ?

No właśnie – ładowanie jak pisałem wcześniej, odbywało się głównie z gniazda zapalniczki 12V w aucie – podczas jazdy. Pozwala to na nie obciążanie samochodowego akumulatora. Jest to także pewność tego że kolejnego dnia odpalimy auto bo akumulator nie będzie rozładowany.  Należy jednak według mnie przypilnować aby gniazdo było odpowiednio „mocne”. Marketowy rozgałęźnik zapalniczki z cieniutkimi przewodami po prostu zakończył swój żywot. Bezpośrednie wpięcie do gniazda 12V nie stanowiło już żadnego problemu przez ponad 4 tygodnie ciągłego użytkowania.

Urządzenie zmieściło się w jednej z bakist bocznych naszej zabudowy wyprawowej w samochodzie – i to stamtąd rozprowadzaliśmy prąd do lodówki, ładowarek zewnętrznych oraz tam doprowadziliśmy prąd zasilający (ładowania). Urządzenie nie grzeje się podczas używania, jednak należy wg mnie zadbać aby urządzenie „miało czym oddychać”. I jak się chłodzić. Standardowe otwory technologiczne zabudowy oraz  dodatkowa kratka wentylacyjna była zupełnie wystarczająca do chłodzenia EcoFlow.

Zapomniałbym.

Urządzenie posiada mnóstwo gniazd ładowania a dokładnie:

  • 2 wyjścia AC (x3 / x2): 600 W (Przepływ 1200 W)
  • Podwójne wyjście USB-A (x2): 12 W na port, 5 V DC, 2,4 A.
  • Szybkie ładowanie USB-A (x1): 2 5V/2.4A,9V/2A,12V/1.5A  18W Max.
  • Wyjście USB-C (x1): 100 W, 5/ 9/12/15/20 V DC, 5 A maks
  • Moc wyjściowa samochodu (x1): 136 W, 13,6 V DC, 10 A maks
  • Gniazdo DC5521 (x2): 13,6 V DC, 3 A maks. (Na port)

oraz posiada też coś, czego szczerze mówiąc nie do końca rozumiem. Albo może nie dotyczy to po prostu naszego sposobu użytkowania – latarkę LED ;-) latarka świeci dwoma trybami ciągłymi oraz wysyła sygnał SOS.

Co jest alternatywą dla EcoFlow ?

Cóż, do podróżowania i beztroskiego użytkowania ? Nic.

Bo możemy zabrać ze sobą generator na benzynę ale nawet na południowo-bałkańskich plażach może być trudno aby otoczenie to wytrzymało. Pomijając oprócz hałasu oczywiście wagę, wielkość, wygodę użytkowania, zapach, dodatkowe urządzenia czy paliwo.

Możemy przerobić instalację elektryczną w samochodzie – czyli dołożyć drugi akumulator, separator akumulatorów, przetwornicę 12/230V, sieć przewodów, wtyczek, gniazdek. Do tego wszystkiego możemy także dodać jeszcze panele solarne, ich sterownik, kolejne okablowanie i konieczność parkowania auta w słońcu aby na bieżąco ładować akumulator..

oraz… no i tu moje pomysły się kończą.

Pierwsze rozwiązanie jest absurdalne, drugie skomplikowane i kosztowne. Długo to analizowaliśmy i już wkrótce opiszemy to na stronie naszego wyprawowego auta www.delica4x4.pl

Dla kogo jest zatem EcoFlow ?

  • na pewno jest dla nas ;-)
  • jest dla kogoś, kto potrzebuje dostępu do prądu np. do elektronarzędzi w terenie lub pracy,
  • także dla tego, który chce posiadać awaryjne źródło zasilania podczas podróży,
  • oraz dla preepersa, który gdy nastąpi apokalipsa zombie, będzie mógł być niezależny od zewnętrznych czynników ;-),
  • albo dla osób mieszkających w miejscach gdzie występują częste awarie zasilania z sieci,
  • dla człowieka, kto chce być bezpieczny i niezależny – zawsze.

EcoFlow River Max to nie jest tanie urządzenie, lecz w naszym przypadku okazało się tańsze i dużo mnie inwazyjne niż każda alternatywa. Jest kompaktowe, wygodne i intuicyjne w użytkowaniu.

Dane techniczne urządzenia oraz prezentację innych wersji i urządzeń znaleźć można na stronie dystrybutora EcoFlow.

Czy polecamy urządzenie ?

Tak. Bardzo tak. Dzięki prostocie obsługi, niezawodności i kompaktowym wymiarom – bo to są cechy, które powinien spełniać prawdziwy sprzęt do overlandingu.

Jeśli zastanawiasz się gdzie kupić urządzenie. Możesz sprawdzić tutaj: gdzie kupić ecoflow. Warto !

Nasze dodatkowe przemyślenia już wkrótce na www.delica4x4.pl – zapraszamy.

Krzysiek z #Ready2goPL